Aktualności Dla uczestników SłoniuMultimediaKontakt
Sponsorzy









Partnerzy









Patroni medialni






2017-05-30 BdS 2017 bądźcie z nami!

Wiemy, że nie zawsze możecie być z nami w Parku Śląskim gdzie, co roku spotykamy się i biegniemy dla Słonia. Już od pierwszej edycji udowodniliście, że, mimo iż często jesteście daleko i nie możecie stanąć na starcie to jesteście i tak z nami! Nieważne, czy właśnie jesteście w Dolomitach, Australii, słonecznej Italii czy w bazie pod K2. To jest niesamowite, dlatego jeśli nie możecie stanąć w tym roku na starcie, zachęcamy Was by symbolicznie, razem z nami o 22 pobiec dla Słonia. Dla zachęty przedstawiamy Wam jeszcze niepełną, ale piękną relację Magdy i jej ekipy z zeszłego roku.

No dobra, już nie smucimy i oddajmy głos ;)

 f2

 "Dwoje z nas (Magda i Janek) wzięło udział w Biegu dla Słonia w 2015 roku. Za sprawą atmosfery tamtego biegu, już wtedy postanowiliśmy, że w kolejnej edycji też wystartujemy. Jednak gdy Organizatorzy podali datę tegorocznego biegu, nasz zapał zamienił się w rozczarowanie i niedosyt – termin pokrywał się z planowanym przez nas wyjazdem w austriackie Alpy. Wyjazd dopięty był już na przedostatni guzik, ekipa liczyła osiem osób – było oczywiste, że z wyjazdu nie zrezygnujemy, a i na przesunięcie go było za późno. Równocześnie czułam wzbierający żal na myśl o tym, że nie spotkamy się ze Słoniem w Parku Śląskim. Decyzja była szybka: Słoniu jedzie z nami i wędrujemy razem z nim na Grossglockner. Pomysły potoczyły się jeden za drugim – nie miałam tylko pewności, czy uda się wcielić je w rzeczywistość. Organizatorzy biegu stanęli na wysokości zadania , pomysł im się spodobał – gdy na tydzień przed wyjazdem drukowałam pamiątkowy baner, Justyna i Marcin przesyłali pocztą medale, które również miały jechać z nami do Austrii. Pozostała część ekipy nie miała pojęcia, że zabieramy ze sobą Słonia - planowałam zrobić im niespodziankę i powiedzieć dopiero w drugim schronisku, przed wyjściem szczytowym. Z trudem, ale udało mi się wytrwać w tym postanowieniu.
Z Polski wyruszyliśmy w piątek 24 czerwca wieczorem. Gdy zaczął wstawać nowy dzień, mijaliśmy już urokliwe miasteczka austriackie - warto zobaczyć tą specyficzną alpejską zabudowę i zielone łąki.
Na parkingu, gdzie zamieniliśmy cztery koła na dwie nogi [a właściwie to szesnaście ;)] i rozpoczęliśmy wędrówkę, przywitała nas piękna słoneczna pogoda. Wyruszyliśmy optymistycznie nastawieni, ciesząc się, że drugi raz w tym roku możemy popatrzeć na wiosnę - w Polsce była już pełnia lata, tutaj jeszcze przyroda trwała w fazie budzenia się do życia. Kwitnące kwiatki i kicające wśród traw świstaki dały nam tyle pozytywnej energii.
Nasz entuzjazm ostygł nieco na wysokości schroniska Stüdlhütte, gdy podczas przerwy zauważyliśmy, że słońce coraz bardziej ustępuje miejsca chmurom. Podjęliśmy jednak decyzję, że zgodnie z planem kontynuujemy wędrówkę do wyżej położonego Erzherzog Johann Hütte, które obraliśmy za miejsce naszego pobytu i wyjścia ku szczytowi..."

od admina: na cdn mamy wielką nadzieję ;)

Ekipa w pełnym składzie gotowa na trek!

f1

Na szczycie!

f3

Przed schroniskiem Erzherzog-Johann-Hütte, kilka chwil przed rozpoczęciem schodzenia w dół.

f4

I meta ---> bez strat w ludziach i rzeczach, więc zwycięstwo ;)

f5